Fryzjer ostro krytykuje skarb państwa za obciążenia podatkowe nakładane na osoby prowadzące działalność na własny rachunek w Hiszpanii: „Płacenie tego, czego od nas żądają, jest przestępstwem”.

Według najnowszych danych opublikowanych przez Ministerstwo Zabezpieczenia Społecznego w lipcu 2025 roku w Hiszpanii było ponad 3,4 miliona osób samozatrudnionych . Stanowią one istotną część rynku pracy w naszym kraju i są niezbędne dla wzrostu gospodarczego. Mimo to wielu zgłasza, że czuje się prześladowanych przez skarb państwa i przytłoczonych wysokimi podatkami, które muszą płacić za samą pracę.
Na to właśnie narzeka Cristy, młoda konsultantka wizerunku i stylistka fryzur, na swoim koncie na TikToku. Twierdzi, że presja podatkowa jest tak duża, że „co trzy miesiące zastanawiam się, czy warto utrzymywać salon”. Profesjonalistka ma tu na myśli konkretnie podatek od wartości dodanej (VAT), który musi kwartalnie rozliczać z Urzędem Skarbowym, aby zapewnić środki dla państwa.
„To, czego od nas żądają, jest przestępstwem”.W Hiszpanii podatek VAT od salonów fryzjerskich jest od kilku lat przedmiotem debaty. Przedstawiciele branży domagają się jego obniżenia , twierdząc, że jest on „fundamentalny dla przetrwania sektora”.
Fryzjerzy płacą obecnie 21% stawkę VAT , co uważają za wygórowane, biorąc pod uwagę znaczenie usług związanych z samoopieką, a co obciąża działalność ponad 15 000 profesjonalistów w całym kraju „oraz lokalną gospodarkę tysięcy społeczności”, jak stwierdzono w oświadczeniu wydanym na początku tego roku przez Sojusz na rzecz Obniżenia VAT-u od Wizerunku Osobistego.
Cristy narzeka szczególnie na uprzedzenia opinii publicznej wobec osób samozatrudnionych: „Ludzie powiedzą: no cóż, oczywiście, po wystawieniu rachunków będziecie musieli zapłacić”. Problem w tym, że nie odmawia zapłaty tego, co jest winna, ale „płacenie tego, czego od nas żądają, jest przestępstwem i powinno się to skończyć natychmiast”.
„Powinni obniżyć VAT, bo to jest absolutne szaleństwo. Każdy, kto prowadzi firmę, o tym wie i wie, o czym mówię” – dodaje.
Wymagania sektoraOd kilku lat ludzie domagają się od rządu obniżenia podatku VAT na salony fryzjerskie, a żądanie to zyskało jeszcze na popularności po pandemii. Prośba ta jest motywowana przede wszystkim spadkiem sprzedaży w tym sektorze w ostatnich latach.
W rzeczywistości, do 2012 roku, podatek VAT od usług fryzjerskich i pielęgnacyjnych wynosił 8%, a za rządów Mariano Rajoya, z Montoro na stanowisku ministra finansów, wzrósł do 21%. Doprowadziło to do głębokiego upadku i pogorszenia się sytuacji w tym sektorze, który zdaniem specjalistów jest usługą niezbędną, a nie luksusem.
Na razie nie ma żadnych przesłanek wskazujących na to, że rząd obniży podatek VAT dla salonów fryzjerskich . Będą one więc musiały nadal płacić 21%, mimo że stawką jest przetrwanie sektora.
eleconomista